Karnizm - przeciwieństwo weganizmu

Chciałbym w tym poście poświęcić uwagę nowemu pojęciu jakim jest Karnizm. Może część z Was   o nim nigdy nie słyszała, ale obiecuję, że jeżeli interesujecie się w najmniejszym stopniu wegetarianizmem (a tak pewnie jest, skoro odwiedzacie ten blog), to na pewno niedługo na to pojęcie traficie i może warto byłoby już wiedzieć "z czym to się je".

Na samo pojęcie karnizmu pierwszy raz trafiłem w czerwcu tego roku. Pojawiło się ono kilka razy   w jedym z filmików, które oglądałem w języku angielskim w internecie. Był to jeden z filmików, których trudna terminologia była dla mnie nie do końca zrozumiana, ale nie miałem czasu w pracy aby w temat się zagłębiać, więc po prostu o nim zapomniałem.

Wczoraj na jednym z wege forów napotkałem filmik o (tutaj uwaga!) pierwszej w Europie restauracji serwującej kocie mięso. Gorąco zachęcam do obejrzenia:


Jeżeli obejrzeliście, to już wiecie, że restauracja, o której mowa nie istnieje naprawdę, a profesjonalnie nakręcony i zmontowany filmik ma być tylko narzędziem do zwrócenia uwagi odbiorcy. Moim zdaniem brak drastycznych scen w części następującej po filmiku (po 2 minucie) bardzo dobrze spełnia swoje zadanie. Każdy oglądający ten film ma szansę bez obrzydzenia zobaczyć go do końca, gdzie pada jedynie hasło z nazwą strony internetowej carnism.org. Mnie to  zaciekawiło tak bardzo, że na stronę wszedłem i czegoś więcej na temat karnizmu się dowiedziałem.

Dla znających dobrze język angielski polecam ten filmik:


Jeżeli jednak macie problem z zrozumieniem tego języka, to już śpieszę z wyjaśnieniami.

W zależności od tego, w jakim rejonie świata się znajdujemy, mamy wpojoną regułę, że niektóre zwierzęta są przeznaczone "do jedzenia", ale są też zwierzaki, których się nie je - proste. Nie jest naszym wyborem ani naszą wolą to, że w Europie toleruje się zabijanie masowo świń, krów, kur, koni i wielu innych zwierząt, aby pozyskać z nich mięso, ale pieska i kotka już ruszyć nie można. 
To mamy zapisane w głowach i to nam się wpaja od dziecka. Nie chodzi tutaj o brak uczuć. Większość z nas kocha zwierzęta i nie jest nam obojętny ich los. Nie możemy patrzeć jak cierpią inne stworzenia (na przykład jeżeli dotrwaliście do 9/10 minuty powyższego filmiku, to pewnie mieliście ochotę go w tym momencie wyłączyć). Mimo to, pozwalamy na masowy ubój zwierząt w rzeźniach. Dlaczego? Ano dlatego, że dla nas skrzydełka z KFC, czy burgery z McDonalds to gotowy produkt. Nikt jedząc taką kanapkę nie myśli o tym, że słodka świnka, którą przed chwilą zachwycaliśmy się na instagramie musi zostać zabita, aby znaleźć się w naszych ustach. Mówimy "mięso" zamiast "martwe zwierzę". Tym jest właśnie karnizm.

Łatwo mi zrozumieć ten temat ponieważ sam w ten sposób żyłem. Wiedziałem, że istnieją rzeźnie      i że tam się zabija zwierzęta, które trafiają do mojej bułki. To wiedzą wszyscy. Jednak i tak w sklepie idziemy po boczek, karkówkę, parówki i kiełbasę... Nie myślimy o procesie i o tym, że morduje się żywe, myślące i co najgorsze- tak samo jak my czujące ból i strach stworzenia, bo my lubimy smak mięsa i uważamy, że bez niego nie można zdrowo żyć. Byłem w tej samej sytuacji. Dopóki nie obejrzałem kilku filmików, które przedstawiały realia przemysłowej hodowli zwierząt, sam myślałem o swoim kotlecie schabowym jak o produkcie, a nie o stworzeniu, którego nigdy w życiu bym nie zabił. Dzisiaj, kiedy jestem weganinem mam sobie bardzo dużo do zarzucenia i próbuję zrozumieć, co nam zasłania oczy.

Chciałbym zobaczyć, czy osoby, które na co dzień raczej wyśmiewają weganizm, gdyby miały przed sobą rzeźnika, mającego zaraz zabić bezbronną krowę (zazwyczaj odbywa się to strzałem w głowę)   i mogły zdecydować o jej losie, to czy wybrałyby jej śmierć, czy ratunek? Przecież obie decyzje byłyby złe... Wiadomo, że każdy gdyby mógł to by uratował krówkę, która jest i tak bardzo przestraszona. Jednak jaką hipokryzją byłoby jej ratowanie... Jeżeli zależy Ci na tym, żeby nie zabito tego ani innego stworzenia, to zaczynasz czytać o diecie wegetariańskiej - moim zdaniem to jedyna słuszna i zdrowa droga!

Jeszcze dodam, że w wyżej przedstawionym filmiku są drastyczne sceny, ale zanim do nich dochodzi, przedstawiane są liczby. Na świecie w rzeźniach ginie ponad 120 tysięcy zwierząt... Co minutę. Mi na samą myśl o tym okrucieństwie robi się słabo. Tyle istot ginie z powodu karnizmu... No nic, już chyba wystarczy, bo przestaję być obiektywny i odchodzę od wątku... Ale sami przyznacie, że w tym temacie trudno byłoby przyznać rację osobie propagującej dietę mięsną.. 

Reasumując... Gdybym chciał w jednym zdaniu zawrzeć definicję karnizmu, to powiedziałbym, że jest to sposób myślenia ludzi, który polega na przekonaniu, że niektóre zwierzęta żyją po to, by być naszym pokarmem, przy naszym jednoczesnym poczuciu troski o życie wszystkich żyjących stworzeń. Taka trochę nieświadoma hipokryzja będąca przyczyną cierpienia wielu niewinnych            i bezbronnych istot.

 Dziś zakończę cytatem z książki Paula McCartneya pt. "Poniedziałki bez mięs":
If slaughterhouses had glass walls, everyone would be a vegetarian.
 Gdyby rzeźnie miały szklane ściany, każdy byłby wegetarianinem.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kogo polecam na YouTube?

Na dobry początek, czyli kim jestem oraz kiedy i dlaczego ja zostałem weganinem